swiesia@gmail.com
mishablu@outlook.com
Minął rok od śmierci brata Jerzego Sałaty_Kazika.Sprawca jest nadal bezkarny i jak donosżą ludzie,jeździ bez prawa jazdy,nadal szalejąc szczególnie na ulicy Leśnej.
Jurek napisał wiersz poświęcony Bratu,prosi nim o swprawiedliwosć
W dedykacji wiersza napisał
BRATU KAZIKOWI W PIERWSZĄ ROCZNICĘ ŚMIERCI(5 11 2007)KTÓRĄ PONIÓŚŁ WSKUTEK POTRĄCENIA SAMOCHODEM KOLORU CZERWONEGO MARKI SEAT TOLEDO KIEROWANEGO P0RZEZ ST.O.
Zaraz minie rok
jak Twój winowajca
nie jest winowajcą
chodzi sobie
jakby nigdy nic
i mówi\
że ja Twój brat
skrzywdziłem go
i wiele opowiada
na wszystkie strony
jaki to ze mnie sukinsyn
Jerzy Sałata
Zaraz minie rok
jak Twój winowajca
nie jest winiowajcą
a Ty Kazik
masz śliczny pomnik
Mamusia często cię wspomina
brak Jej chyba tego
Twojego picia porannej kawy
i słow Twoich
"A juz zaczyna.."
Zaraz minie rok
jak Twój winowajca
nie jest winowajcą
i tak na prawdę
nie wiem co dalej
ale brak mi Ciebie
-choć kilka razy widziałęm
jak przechodzisz ulicą
ale to nie byłeś Ty
powiem Ci jeszcze
że na Prusa zadowoleni ludzie
dobrze Cię wspominają
Bagrationowsk 29 10 2008
Jerzy Sałata
O poezji Jerzego Sałaty piszę we wstępie do
zbioru wierszy,zbioru wszystkich jego wydanych tomików poezji Ewa Szyszkowskla Papis.Ale ja chcę tutaj napisać o swoich odczuciach podczas czytania wierszy..Ich wartośc bowiem upatruję nie w wyszukanej formie,nie w niezrozumiałych słowach,a właśnie prostocie każdego słowa z osobna.te wiersze przenikają do serca,tym bardziej,że często poswięcone są ludziom znanym nam bardzo dobrze,niektorym,ktorzy pozegnali sie z nami,innym,któr5zy wyróżniają sie czymś szczególnym.Wiersze mówią tez o zwykłych codziennych sprawach wsi,małego miasteczka >Jerzy Sałata jest cieślą z zawodu i żywym przykładem człowieka,któremu coś w duszy gra.I który umie to przelać na papier tak aby wzruszyć i siebie i czytelnika.To wiersze poranka na wsi i lata w mieście, to wiersze będące rozmową z ojcem z matką,wiersze poiwalajace wspominać,marzyć,widzieć niewidzialne..Tak jak Jerzy Sałata.
Żyjesz we mnie (Matce)
Żyją we mnie
Odlatujące ptaki
samortne drzewo
We mnie jest uśmiech
dotyk
motyli
żyjesz -słowem
milczysz-starą chatą
stojącą na wzgórzu
Do Tadeusza K.
Znowu mnie podwiozłęś
Choć to tylko sen
przeleciał jak migotanie drzew
z okna Twojego samochodu
kiedy się obejrzałem
Wiatrowiec zostawiłęs na zawsze
ze szkoła na zakręcie
stacją kolejową
klubem dzieciństwa
Przed twoim domem
krzyż z lipą
w smutnym pojednaiu
Twoją wskrzeszają obecność
ptaki w ząłobnych ubraniach
co ranka przywołują uśmiech
Po co odjechałęś
z drzewem krzyżowym
w dalekie strony
czy było ci tu źłe?
--------------------
Ksiażkę z wierszami można zdobyć u samego autora...Polecam serdecznie